Technik elektromobilności – to nowy zawód, w jakim od nowego roku szkolnego będą mogły kształcić polskie technika i szkoły branżowe II stopnia. O takie właśnie rozszerzenie oferty edukacyjnej do ministerstwa edukacji wnioskował resort klimatu i środowiska, odpowiedzialny także za sprawy energii.
Samochody, w których regulować trzeba gaźnik – to już rzadkość. Auta z silnikami spalinowymi wciąż dominują, ale nie brakuje opinii, że także ich czas powoli mija. Przybywa za to samochodów z napędami hybrydowymi i tych, w całości napędzanych elektrycznie. Wraz z ich liczbą, rośnie zapotrzebowanie na fachowców, którzy będą potrafili pojazdy najnowszych generacji serwisować i w razie potrzeby naprawić.
Pod koniec grudnia minister edukacji Barbara Nowacka podpisała rozporządzenie rozszerzające klasyfikację zawodów szkolnictwa branżowego o nowy zawód: technik elektromobilności. Kwalifikacje z nim związane odnosić się mają do dwóch obszarów: „obsługa, diagnozowanie oraz naprawa mechatronicznych systemów pojazdów samochodowych” oraz „organizacja i prowadzenie procesu obsługi i naprawy pojazdów zeroemisyjnych i niskoemisyjnych”. Kształcenie w tym zakresie prowadzone będzie w technikum, szkole branżowej II stopnia i kursach zawodowych.
Jak do tego rozwiązania ocenianie są w szkołach kształcących w specjalnościach związanych z samochodami? Sceptycznie do tego podchodzi Paweł Karólewski, dyrektor Zespołu Szkół Mechaniczno-Elektrycznych w Inowrocławiu, kształcącego także w zawodach związanych z motoryzacja. – To trochę sztuczne wydzielenie, bo przecież samochód hybrydowy to nadal przecież jest samochód, zbudowany z samych zespołów, dodatkowo tylko wyposażony w napęd hybrydowy. Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem, było dołożenie elektromobilności, jako trzeciej specjalności: obok technika pojazdów samochodowych i elektromechanika pojazdów samochodowych.