Niespodzianki nie było. Premier Donald Tusk przed poniedziałkowym (15 stycznia) posiedzeniem rządu potwierdził, że tegoroczne wybory samorządowe odbędą się w pierwszym, dozwolonym prawem terminie: 7 kwietnia. Tam, gdzie będzie to potrzebne, druga tura wyborów bezpośrednich wójtów, burmistrzów i prezydentów miast zorganizowana zostanie dwa tygodnie później, 21 kwietnia.
- Podjąłem dzisiaj decyzję o wydaniu rozporządzenia - decyzja zapadła, wybory samorządowe odbędą się w dniach 7 i 21 kwietnia. W ten sposób rozpoczynamy kalendarz wyborczy dotyczący samorządów - mówił premier Tusk. - Jestem w stałym kontakcie z przedstawicielami samorządów, po uzyskaniu pozytywnej opinii Państwowej Komisji Wyborczej, to jest właściwie formalność, będziemy mogli przystąpić do tych jakże ważnych z punktu widzenia lokalnych wspólnot i życia zwykłych ludzi wyborów. Mam nadzieję, że kwiecień będzie dobrym miesiącem dla polskiej samorządności.
Niespodzianki nie było, bo już 4 stycznia, mówiąc o wyborach samorządowych, Donald Tusk wskazał na te właśnie daty. Zgodnie z Kodeksem Wyborczym, do wyboru były jeszcze: 14 i 21 kwietnia. Teoretycznie także 31 marca, ale tego przypada w tym roku Wielkanoc.
Krótko po wyborach ostatecznie zakończy się najdłuższa w historii polskiego samorządu kadencja. Przypomnijmy: poprzedni Sejm, ustawą z 22 września 2022 roku wydłużył obecną kadencję samorządową do 30 kwietnia 2024 roku - było to związane z tym, że w styczniu 2018 roku Sejm przegłosował wydłużenie kadencji samorządowych z czterech do pięciu lat. Po wyborach samorządowych z 4 listopada 2018 roku, koniec pierwszych po wydłużeniu pięcioletnich kadencji wypadałby na jesieni 2023 roku i wtedy wybory powinny się odbyć. W takim wypadku jednak zbiegłby się z wyborami parlamentarnymi. Żeby tego uniknąć, rządzące wtedy PiS zadecydowało o rozdzieleniu wyborów poprzez przesunięcie wyborów samorządowych na wiosnę 2024 roku.