Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy chce niektóre postoje taxi zamienić na miejsca parkingowe. ZDMiKP przeprowadził analizy i rozmawia o tym z korporacjami taksówkowymi. Spowodowane jest to zmniejszającą się liczbą taksówek.
Wiele z postojów stoi puste. A dla kierowców z Bydgoszczy, gdzie jest problem z parkowaniem, zwolnienie kilku miejsc byłoby choćby minimalnym ułatwieniem. Postoje liczące od trzech do siedmiu miejsc zlokalizowane są w różnych częściach miasta. Pierwsze kontrole zostały już przeprowadzone przez ZDMiKP.
– Przez tydzień i o różnych porach dnia kontrolowaliśmy wybrane postoje taxi – mówi Tomasz Okoński, rzecznik prasowy ZDMiKP portalowi Metropolia Bydgoska. - Okazało się, że na kilkumiejscowym postoju, parkowała tylko jedna taksówka albo miejsca pozostawały puste przez cały dzień. Postanowiliśmy więc przeprowadzić zmiany i dużą reorganizację miejsc postojowych taxi w całej Bydgoszczy.
Drogowcy poprosili o wskazanie miejsc postojowych, które można zlikwidować lub skrócić przedstawicieli bydgoskich korporacji taksówkarskich. Taksówkarze mają także wskazać ewentualne nowe lokalizacje, które byłyby bardziej potrzebne. Po zakończeniu konsultacji przygotowana będzie nowa organizacja ruchu i wprowadzone zmiany.
Branża taxi przeżywa kryzys
Taksówkarze odchodzą z zawodu. Ubyło blisko 5 tys. firm od początku wybuchu pandemii. Od początku 2023 roku do końca września ubyło ich 700, a zawieszono kolejnych 3 tys. Obecnie na rynku jest niecałe 51 tys. firm taksówkowych. Są to najczęściej jednoosobowe działalności gospodarcze. Sytuacja finansowa tego typu firm jest słaba lub bardzo zła. Powodów jest wiele: od spadającej opłacalności prowadzenia biznesu po rywalizację z platformami przewozowymi i aplikacjami. Kierowcy coraz częściej decydują się na opuszczenie tradycyjnych korporacji taxi na rzecz współpracy z platformami przewozowymi i partnerami flotowymi.
Potwierdzają to korporacje taksówkowe działające w największych miastach województwa kujawsko-pomorskiego. - Wzrost kosztów jest zauważalny - potwierdza Jarosław Jaźwiński z bydgoskiej firmy Express Radio Taxi. - Nigdy kilometr jazdy taksówką nie był przeliczany względem inflacji czy wzrostu cen. W tej chwili ta cena powinna być dwa razy wyższa niż to, co mamy na licznikach. Największym obciążeniem dla jednoosobowych działalności gospodarczych jest obecnie ZUS. Jeśli ktoś ma płacić jakieś horrendalne składki, to woli poszukać sobie pracy na etat, gdzie będzie miał opłacony ZUS. Jest odpływ kierowców, ale na szczęście są tacy, którzy chcą spróbować. Ten ruch kadrowy jest w tej chwili większy. W tej chwili mamy 250 kierowców.
Konkurencja platform i aplikacji
Firmom taksówkowym trudno jest rywalizować z platformami przewozowymi jak Bolt czy Uber oraz aplikacjami typu FreeNow i iTaxi. Globalne firmy taksówkowe niższą ceną potrafią zachęcić klienta. Poza tym kierowcy korporacyjni coraz częściej do nich przechodzą.
- To jest ogromna konkurencja - mówi Jarosław Jaźwiński z Express Radio Taxi. - Kierowcy firm aplikacyjnych nie ponoszą obciążeń związanych z formą zatrudnienia. Część z nich jest zatrudniona na jakąś umowę zlecenie za 200 złotych albo na 1/30 etatu, a taki kierowca pracuje 200 godzin albo więcej. Jeśli to miałoby być na normalnych warunkach, to ceny byłyby większe.
Jeżeli utrzyma się taki trend spadkowy, to za rok liczba firm taksówkowych w Polsce spadnie poniżej 50 tys.
O kryzysie w branży taksówkowej więcej przeczytacie TUTAJ.