Branża taxi przeżywa kryzys. Spada liczba taksówkarzy w Polsce. Jak jest w kujawsko-pomorskim?

Biznes Region
Styl Życia
x
Fot. 123rf

Taksówkarze odchodzą z zawodu. Ubyło blisko 5 tys. firm od początku wybuchu pandemii. Od początku 2023 roku do końca września ubyło ich 700, a zawieszono kolejnych 3 tys. Obecnie na rynku jest niecałe 51 tys. firm taksówkowych. Są to najczęściej jednoosobowe działalności gospodarcze.

Problemy dotykają jednoosobowych firm taksówkarskich, jak i korporacji. Przyczyny tego badała wywiadownia gospodarcza Dun & Bradstreet (DnB), na której raport powołuje się "Rzeczpospolita". Badania pokazują, że sytuacja finansowa tego typu firm jest słaba lub bardzo zła. Wskazuje na to 85% pytanych. Prawie nikt nie odpowiedział, że ich kondycja jest dobra.

 

Główne powody problemów branży

Powodów jest wiele: od spadającej opłacalności prowadzenia biznesu po rywalizację z platformami przewozowymi i aplikacjami.

  • 44% ankietowanych wskazuje ogólny wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Należy wziąć pod uwagę strukturę zatrudnienia w branży taksówkowej. Na rynku dominują własne, jednoosobowe firmy.
  • 30% badanych zwraca uwagę na spadający popyt na usługi przewozowe.
  • 27% wskazuje na wzrost kosztów energii i paliwa, a także wysokie koszty podatkowe.
  • 15-20% narzekało na rosnącą biurokrację i presję budżetową.

 

Zawód taksówkarza coraz mniej atrakcyjny

- Kierowcy coraz częściej decydują się na opuszczenie tradycyjnych korporacji taxi na rzecz współpracy z platformami przewozowymi i partnerami flotowymi - czytamy w "Rzeczpospolitej". Taka forma zatrudnienia jest szczególnie atrakcyjna dla kierowców, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy. Bardzo ważny jest fakt niskiego progu wejścia w branżę, czyli brak konieczności posiadania własnego samochodu. Odpadają także koszty prowadzenia działalności gospodarczej i obsługi księgowej. Poza obniżeniem kosztów kierowcy zyskują także czas, który mogą przeznaczyć na większą ilość zleceń.

Potwierdzają to korporacje taksówkowe działające w największych miastach województwa kujawsko-pomorskiego. - Wzrost kosztów jest zauważalny - potwierdza Jarosław Jaźwiński z bydgoskiej firmy Express Radio Taxi. - Nigdy kilometr jazdy taksówką nie był przeliczany względem inflacji czy wzrostu cen. W tej chwili ta cena powinna być dwa razy wyższa niż to, co mamy na licznikach. Największym obciążeniem dla jednoosobowych działalności gospodarczych jest obecnie ZUS. Jeśli ktoś ma płacić jakieś horrendalne składki, to woli poszukać sobie pracy na etat, gdzie będzie miał opłacony ZUS. Jest odpływ kierowców, ale na szczęście są tacy, którzy chcą spróbować. Ten ruch kadrowy jest w tej chwili większy. W tej chwili mamy 250 kierowców.

 

Receptą na kryzys w branży nie jest podnoszenie cen

 - Podwyżki stawek nic nie dadzą - mówi Waldemar Sadowski, prezes Taxi 4 Toruń. - Wysoka cena przejazdu spowoduje, że klienci wybiorą inny transport. Ludzie teraz liczą się z każdym groszem. Mamy jeszcze klientów, ale ich liczba spada. Udaje nam się utrzymać stałą liczbę 130 taksówek, ale jest rotacja kadrowa, bo koledzy odchodzą, gdy znajdą gdzieś etat.

 

Taksówkarze narzekają na nieuczciwą, ich zdaniem, konkurencję

Analitycy DnB wskazują także na trudną rywalizację z platformami przewozowymi jak Bolt czy Uber oraz aplikacjami typu FreeNow i iTaxi. Globalne firmy taksówkowe niższą ceną potrafią zachęcić klienta. Poza tym kierowcy korporacyjni coraz częściej do nich przechodzą.

- Przede wszystkim powinny powstać regulacje prawne, aby wszyscy kierowcy taksówek posiadali imienne licencje - mówi Waldemar Sadowski z Taxi 4 Toruń. - Każdy taksówkarz powinien prowadzić działalność gospodarczą, płacić ZUS i podatki, wtedy moglibyśmy konkurować z Uberem czy FreeNow na równych zasadach.

- To jest ogromna konkurencja - mówi Jarosław Jaźwiński z Express Radio Taxi. Kierowcy firm aplikacyjnych nie ponoszą obciążeń związanych z formą zatrudnienia. Część z nich jest zatrudniona na jakąś umowę zlecenie za 200 złotych albo na 1/30 etatu, a taki kierowca pracuje 200 godzin albo więcej. Jeśli to miałoby być na normalnych warunkach, to ceny byłyby większe.

Jeżeli utrzyma się taki trend spadkowy, to za rok liczba firm taksówkowych w Polsce spadnie poniżej 50 tys.