Od 1 do 14 listopada trwa okres transferowy w żużlu. Chociaż zespoły już dawno skompletowały składy, to teraz większość ekip odsłania swoje karty.
Spore zmiany zaszły także w ekipach z województwa kujawsko-pomorskiego.
Ogromne pieniądze
Żużel to nie tylko wielkie emocje, ale również gigantyczny biznes. Według szacunków Bartosz Zmarzlik w tym sezonie zarobił za swoje występy w Platinum Motorze Lublin około 6 milionów złotych. Ile zatem wyniósł budżet mistrzów kraju? Eksperci uważają, że kształtował się na poziomie blisko 25 mln zł. Budżet Apatora to ok. 20 mln zł, GKM-u 15 mln zł, zaś Polonii 6 mln zł.
Nic w tym dziwego. Chociaż żużel w niektórych rejonach Polski od dekad jest religią, to jednak jego fenomen w skali całego kraju przyniosły dopiero ostatnie sezony. Obecnie ten sport śmiało konkuruje z piłką nożną. W sezonie 2023 mecze na stadionach PGE Ekstraligi oglądało średnio 9 538 widzów. Dowodem tego jest także kontakt telewizyjny, jaki spółka Speedway Ekstraliga, w której udziałowcami są uczestniczące w rozgrywkach kluby (również spółki) zawarła z Canal+. Umowa obowiązuje na sezonu 2022-2025 i opiewa na 242 mln zł.
Wychowanek u sterów da więcej?
Najwyżej sklasyfikowaną ekipą z naszego regionu w minionym sezonie był For Nature Solutions Apator Toruń. Czterokrotni mistrzowie Polski przeszli ogromną drogę, a prawdziwy renesans formy żółto-niebiesko-biali przeszli pod wodzą 77-letniego Jana Ząbika, który przejął drużynę po Robercie Sawinie. Legenda toruńskiego speedwaya finalnie poprowadziła „Anioły” do brązu. To pierwszy medal torunian od 2016 roku, kiedy to sięgnęli po srebro.
Władze klubu zatrzymały cały ubiegłoroczny skład, z liderem Emilem Sajfutdinowem na czele. Najważniejsza zmiana zaszła na fotelu trenera. Nowym menadżerem został Piotr Baron, a więc człowiek z Torunia, który spędził w tym mieście zaledwie… sezon i to jako zawodnik. Baron to jednak wybitny trener i architekt sukcesów Sparty Wrocław oraz Unii Leszno.
Teraz uznany szkoleniowiec powraca w rodzinne strony. Czy owocem jego pracy może być coś więcej niż brąz?
- Czy odmieni oblicze Apatora to nie wiem, bo w moim odczuciu torunianie odnieśli w poprzednim sezonie sukces. Trzecie miejsce za plecami gigantów, którzy kadrowo byli nie do przejścia, za takowy uważam. Byli "best of the rest". Natomiast Piotr Baron to na rynku menedżerów jedna z najciekawszych postaci. Sukcesy z Unią Leszno nie wzięły się znikąd i nie były tylko zasługą dobrego składu. To dobry układ, w którym Jan Ząbik będzie robił to, co robi najlepiej, czyli pomoc młodzieży. Jestem przekonany, że wspólnie będą w stanie przekazać tym chłopakom wiedzę i otworzą im oczy na nowe możliwości. Pytanie, czy to wykorzystają - mówi w rozmowie z portalem kujawy-pomorze.info dziennikarz "Super Expressu" Konrad Marzec.
16-latek zostanie odkryciem ligi?
Rzekło się mówić, że kluczem do sukcesów w PGE Ekstralidze są skuteczni juniorzy. To brak cennych punktów ze strony formacji do lat 21 był jednym z demonów FNS Apatora. W całym sezonie wśród zawodników sklasyfikowanych znaleźli się dwaj młodzieżowcy „Aniołów”. Krzysztof Lewandowski wykręcił średnią na poziomie 0,754 pkt./bieg, zaś Mateusz Affelt 0,528 pkt./bieg. Torunianie sondowali rynek w poszukiwaniu juniorów, jednak finalnie prawdopodobnie postawią na tych żużlowców, których już posiadają w swoich szeregach.
Największe nadzieje wiązane są z urodzonym w 2008 roku Antonim Kawczyńskim, który sięgnął po brąz Mistrzostw Świata do lat 16. Czy młody zawodnik będzie ważnym ogniwem w talii trenera Barona?
- Moim zdaniem talent jest nieprzeciętny. To chłopak, który wychował się na trudnym torze w Gdańsku i to powinien być jego atut. Już, chociażby w Pardubicach podczas DMPJ, był liderem drużyny, a ten owal wymaga nieprzeciętnych umiejętności. Jestem optymistą - dostrzega jeden z najbardziej opiniotwórczych dziennikarzy żużlowych na X.
Pozycja FNS Apatora zależy nie tylko od postawy toruńskich żużlowców, ale także od mocy przeciwników. Co zatem musi się stać, aby „Anioły” sięgnęły po coś więcej niż brąz?
- W tym roku słabiej wypada wrocławska Sparta. Dan Bewley nie będzie już zawodnikiem u24, więc trzeba będzie tam wstawić Bartłomieja Kowalskiego lub Francisa Gustsa. To nie jest ten sam poziom. Motor wydaje się być kadrowo poza zasięgiem, ale już pozostali na pewno nie. Kluczem będzie stabilizacja u Wiktora Lamparta i Patryka Dudka. Na poziom z sezonu 2022 musi wrócić Lambert. Wtedy srebro jest w zasięgu - uważa Konrad Marzec.
Pewnych jest klika rzeczy
Ostatnie sezony PGE Ekstraligi pokazały, że w życiu pewne są „śmierć, podatki i GKM poza play-off”. Grudziądzanie do najwyższej klasy rozgrywkowej powrócili w 2015 roku. Przez ten czas barwy „Gołębi” reprezentowały takie tuzy światowych torów jak m.in. Tomasz Gollob i Nicki Pedersen. To jednak ani razu nie dało ZOOLeszcz GKM-owi awansu do fazy play-off - niezależnie od tego, czy promocję uzyskiwały cztery zespoły, czy było to sześć drużyn.
Klub z Grudziądza dokonał sporego przemeblowania przed sezonem 2024. Pożegnano się z Nickim Pedersenem, Frederikiem Jakobsenem, Glebem Czugunowem, Mateuszem Szczepaniakiem, Norbertem Krakowiakiem, Wiktorem Rafalskim oraz z trenerem Januszem Ślączką. W zespole zostaną dalej Max Fricke, Wadim Tarasienko, wchodzący w wiek seniora Kacper Pludra i utalentowani juniorzy. Nowymi zawodnikami ZOOLeszcz GKM-u zostaną Australijczycy Jason Doyle i Jaimon Lidsey. Janusza Ślączkę na stanowisku ma zastąpić Robert Kościecha, który do tej pory zajmował się szkoleniem młodzieży.
Czy te ruchy dadzą „Gołębiom” awans do play-off?
- Skłaniam się ku temu, że wykonano w Grudziądzu dobrą robotę. Doyle może nie będzie notował czystych kompletów jak Nicki z Włókniarzem (18), ale nie będzie takiej dysproporcji w meczach domowych i wyjazdowych. Kluczem będzie postawa Kacpra Pludry na u24. Bez przetarcia w biegach młodzieżowych wejście w mecz jest trudniejsze. Jeśli będzie notował średnią 1,3 w górę na bieg to GKM powinien w końcu to zrobić - podkreśla Marzec.
Nowy trener
Robert Kościecha przez lata stał się jednym z najbardziej popularnych zawodników na żużlowych torach. Wychowanek klubu z Torunia karierę zakończył po sezonie 2015 i od tego czasu zajął się szkoleniem młodzieży. Najpierw w Toruniu, a od 2018 roku w Grudziądzu. Teraz Kościecha, który jako trener juniorów ma wiele sukcesów stanie przed wielkim wyzwaniem.
Czy Kościecha sprawdzi się w tej roli?
- To może być klucz do sukcesów GKM-u, czyli do długo wyczekiwanego awansu do play-off. Nie boi się niczego, nie ma żadnych obaw, by podnieść głos w parku maszyn i przekazać kilka mocniejszych słów w kierunku zawodnika, aby do niego dotrzeć. Wydaje się, że brakowało takiej twardej i zdecydowanej ręki w GKM-ie. Osobiście ciekawi mnie, jak to wpłynie na dalsze szkolenie adeptów i młodzieży w Grudziądzu. Obowiązków mu przybędzie, a doba cały czas trwa tylko 24 godziny - mówi w rozmowie z kujawy-pomorze.info dziennikarz WP SportoweFakty i Tygodnika Żużlowego Konrad Cinkowski.
„Gryfy” celują w awans
Abramczyk Polonia Bydgoszcz od lat jest czołową ekipą na zapleczu PGE Ekstraligi. Jednak bydgoszczanie wciąż nie powrócili do najlepszej żużlowej ligi świata. Czy zmieni się to po sezonie 2024? Największym ciosem dla Polonii było odejście Wiktora Przyjemskiego. 18-latek to nie tylko wychowanek klubu, ale także najlepszy zawodnik całej 1. ligi. Przyjemski postanowił sprawdzić się w elicie i podpisał umowę z Platinum Motorem Lublin. Oprócz Przyjemskiego zespół opuścili Kenneth Bjeere, David Bellego, Szymon Szlauderbach, Daniel Jeleniewski i Ben Basso.
W sezonie 2024 o sile „Gryfów” dalej decydować będą Andreas Lyager, Mateusz Szczepaniak, Olivier Buszkiewicz, Bartosz Głogowski. Nowymi twarzami w zespole są powracająca do Bydgoszczy legenda w osobie Krzysztofa Buczkowskiego, Kai Huckenbeck, Tim Soernsen i junior Franciszek Karczewski.
Czy Polonia po takich ruchach awansuje do PGE Ekstraligi?
- Na pewno Polonię trzeba upatrywać w gronie zespołów, którym będzie zależało na awansie, a apetyty w Bydgoszczy na pewno są mocno podrażnione. Nie będę odkrywczy, że kluczowe będzie to, jak sprzęt zawodników będzie pracował we wrześniu i październiku, kiedy to pojedziemy play-offy. Do tego momentu jest też czas na to, by zbudować młodzieżowców, bo to od nich może zależeć wiele w końcowym rozrachunku - zaznacza Cinkowski.
Dziura po Przyjemskim
Sporym osłabieniem dla „Gryfów” jest odejście Wiktora Przyjemskiego. Nastolatek był prawdziwym liderem klubu, a uwagi na fakt, że jest juniorem, to Polonia straciła spory atut.
- Wydaje mi się, że załatać dziury po Wiktorze Przyjemskim się nie da, a jeśli jest taka opcja, to jest ponad możliwości 98 proc. polskich młodzieżowców. Karczewski nie jest raczej juniorem na 10, 12, czy nawet 15 punktów w meczu, ale patrząc na papierze na inne formacje młodzieżowe, to ma szansę punktować na poziomie 5-7 punktów, co już byłoby na pewno bardzo ważne dla Polonii. Lepszych zawodników ma tylko Arged Malesa Ostrów - uważa Konrad Cinkowski.
Cennym punktem Polonii powinien być Krzysztof Buczkowski. Popularny „Buczek” w tym sezonie wykręcił dla Falubazu średnią na poziomie 2,268 pkt./bieg, co było czwartym wynikiem w 1. lidze. Co ważne, Buczkowski zakładał kevlar z „Gryfem” w latach 2005-2009 oraz 2012-2013.
- Krzysiek nie ukrywa, że chce wrócić do PGE Ekstraligi, a kiedy Falubaz podziękował jednemu ze swoich głównych architektów i niejako skazał go na kolejny rok na zapleczu, to Buczkowskiemu może zależeć podwójnie na awansie z Polonią. To będzie taka jazda pod znakiem „być albo nie być” w PGE Ekstralidze. Nie tylko w sezonie 2025, ale jeszcze kiedykolwiek w karierze - mówi Cinkowski.