Jadą Mebelki, jedzie „H.” NASZ KOMENTARZ

Region Raport
Biznes Opinie
#
Fot. UMT/Sławomir Kowalski

Bez sponsorów w sporcie ani rusz. O hojnych darczyńców zabiegają i w klubach zawodowych, i w sporcie młodzieżowym, i również u ambitnych amatorów, wszak każde wsparcie jest na wagę złota. I wszystko pięknie, tylko w niektórych dyscyplinach efekt upychania nazwy sponsora w nazwie klubu, coraz bardziej rozbudowanej i coraz to dłuższej, cały czas powoduje mimowolny uśmiech na twarzy.


W ostatnią niedzielę żużlowcy Polonii Bydgoszcz gładko pokonali swoich przeciwników z Łodzi. Bezproblemowa wygrana naszego zespołu na własnym torze cieszy, styl tym bardziej. Telewizyjni komentatorzy raz po raz łamali sobie jednak język przypominając nazwę drużyny gości. Bo Orzeł Łódź nie jest tylko Orłem - to H. Skrzydlewska Orzeł. Nazwa ma pochodzenie zacne - łódzka sieć kwiaciarni nazwana jest na cześć Heleny Skrzydlewskiej, jej założycielki, postaci w mieście znanej i zasłużonej, prywatnie matki właściciela klubu. To wszystko się chwali, tylko skrót imienia zastosowany w nazwie powodował, że w trakcie relacji z meczu bydgoszczan słyszeliśmy wielokrotnie, jak komentatorzy męczą się z „H.”, w wymowie oczywiście bardzo prostym, ale jednak nietypowym w swojej formie i dość zaskakującym.


Bydgoszczan czekają zresztą jeszcze spotkania z innym ciekawie nazywającym się rywalem. Na zapleczu PGE Ekstraligi startuje także #Orzechowa Osada PSŻ Poznań. Nie, to nie błąd lub przypadkowe wciśnięcie niewłaściwego klawisza na klawiaturze komputera - na początku orzechowej nazwy rzeczywiście znajduje się hashtag.


Aby jednak nie szukać tylko wśród rywali naszych klubów, spójrzmy na Grudziądz. GKM ma swój zespół startujący w rozgrywkach U-24. Młodzi zawodnicy startują w tym sezonie pod szyldem Grudziądzkich Mebelków. I znów - świetnie, że klub ma sponsora i również świetnie, że kolejna firma chce wspierać sport na tyle szczodrze, że aż zdecydowała się na sponsoring tytularny. Zarazem będzie jednak nietypowo, gdy kibice będą rozmawiać między sobą na temat pójścia na Grudziądzkie Mebelki, szczególnie, gdy rywalem będzie np. Agromix Polcopper Unia Leszno. Mogło być zresztą jeszcze ciekawiej - rok temu w młodzieżowej lidze startowała nie Agromix Polcopper Unia, a Duda Development Ciesiółka Auto Group Unia. Dwa pierwsze człony pochodziły od jednej firmy, trzy kolejne od drugiej. Żeby było jasne - sponsorów w sporcie nigdy dość, da się też zrozumieć, że w zamian za wsparcie, oczywiście odpowiednio hojne, chcą otrzymać wyróżniającą się ekspozycję. Naszą polską specyfiką jest jednak aż tak liczne wpisywanie ich do nazw drużyn w rozmaitych sportach zespołowych. Przerabiała to nawet piłka nożna (pamiętacie Legię Daewoo i Hoop Polonię w ostatnich latach ubiegłego stulecia?), przerabiała siatkówka (ze dwie dekady temu był nawet - zdaje się, że autorstwa Marcina Dańca - kabaretowy skecz poświęcony rekordowo długim nazwom w tej dyscyplinie), wciąż przerabia też żużel, gdzie trzy lata temu w niższych ligach wprowadzono nawet obligatoryjną zasadę narzucającą klubom nieprzekraczanie dwóch członów w nazwie, co miało ukrócić tworzenie coraz dłuższych sponsorskich łamańców językowych.


Kończąc trzeba też jednak uczciwie przyznać, że wbrew pozorom o sponsora tytularnego wcale nie musi być tak łatwo. Pozostając przy żużlu spójrzmy na torunian, którzy w tym sezonie startują w PGE Ekstralidze po prostu jako KS Apator. I nie, nie jest tak, że wspiera ich firma o tej nazwie - żużlowcy wykorzystują znany szyld z powodu tradycji, ale nie dostają za to ani grosza. Klubowi działacze szukali, starali się, ale sponsora tytularnego jak na razie nie znaleźli ani dla pierwszej drużyny seniorów, ani nawet dla składu młodzieżowego, choć zapewniali i zapewniają, że ma to być jeden z priorytetów, jak nie na ten, to chociaż na przyszły sezon.


Bywa więc z nazwami dziwnie, bywa oryginalnie, czasem można z uśmiechem wbić któremuś klubowi delikatną szpilkę, że ta czy inna nazwa kibiców raczej rozbawia, ale pamiętać też trzeba, że za każdą z nich płyną konkretne deklaracje i kwoty, bez których dalsze funkcjonowanie drużyny na odpowiednim poziomie mogłoby niekiedy stać nawet pod znakiem zapytania.

Czytaj także: